Podróżnik zabrał mnie na pieszą wycieczkę to czas skoczyć poziom wyżej. A co jak szaleć to szaleć, teraz to ja go wezmę w daleką podróż i sprawdzę jego kondycje. Tym razem wybieramy się w świat na dwóch kółkach. A skoro to mój pomysł to i ja muszę się zatroszczyć o wyposażenie i zorganizowanie wyprawy.
Bez czego nie mogę się obejść? Hm trzeba wybrać to co najbardziej potrzebne, co ułatwi cały przejazd i zapobiegnie przykrym niespodziankom – jak np. kapeć w kole. Nie pozostało mi nic innego jak sprawdzić stan techniczny naszych rowerów:
- Błotniki – w razie deszczu na pewno będą stanowić jakąś barykadę dla błota i brudnej wody. Podróżnik będzie przyzwoicie wyglądać, ja zresztą też, a i rower przy tym mniej ucierpi (zachlapane przerzutki, śliskie rączki itd.). Zainwestowałam i kupiłam nowe, plastikowe- nieco lżejsze od tych metalowych- i zdecydowanie dłuższe – pan w sklepie doradził, że będą lepiej spełniać swoją funkcje. Pożyjemy zobaczymy.
- Światełka, lampki – w lesie i jesienną porą za oknem szybko robi się ciemno. A nawet gdybyśmy chcieli się wybrać gdzieś o świcie to się przydadzą. Sprawdziłam stan oświetlenia: z przodu biała lampa o sygnale ciągłym, z tyłu czerwona dioda pulsująca jak dyskoteka. Wszystko w porządku, na pewno będziemy widoczni. Do tego jeden zapas baterii – w końcu przezorny zawsze ubezpieczony.
- Licznik, prędkościomierz – niby by się przydał. W końcu fajnie by było wiedzieć ile przejechaliśmy w ciągu dnia, z jaką prędkością szalejemy na trasach i ile czasu to nam zajęło. Ale z drugiej strony jak Podróżnik dowiedziałby się, że za dużo przejechał i zwątpił by w połowie drogi, to lepiej nie ryzykować. Tym razem obejdzie się bez.
- Sakwa lub plecak – jeden dzień zdecydowanie sakwa – pomieści wszystko co trzeba i nie muszę jej mieć na plecach tylko np. na ramie albo pod siodełkiem. Tylko, że ja planuje dłuższą podróż i o samych dokumentach, kluczach, czy chusteczkach się nie obejdzie. Troszkę trzeba będzie podźwigać, ale odzież na zmianę i jedzonko bezapelacyjnie są tego warte. Może kiedyś w końcu zainwestuje w wodoodporny plecak, już nieraz się przekonałam, że byłby niezawodny w każdych warunkach.
- Niezbędne narzędzia – w końcu przygody lubią zaskakiwać w najmniej oczekiwanych momentach. Na pewno trzeba wziąć: zapasową dętkę, pompkę do roweru, zapasowy wentyl, łyżkę do ściągania opony i niezastąpione śrubokręty (płaski i krzyżowy).
- Kask – przyda się bez względu na rodzaj trasy. Musi być i nie ma, że boli.
- Bidon – osobiście nie lubię, zawsze kojarzy mi się z lepkimi, słodkimi napojami z posmakiem plastiku. Mam za to ulepszenie – koszyk. Istna rewelacja. Mogę do niego włożyć wodę mineralną, najlepsze są te o pojemności 0,7 – pasują idealnie.
- Linka zabezpieczająca – nie jest to gwarant skutecznej ochrony przed lepkimi rękoma, dlatego też zawsze się staram zostawiać rower pod czyimś okiem. Jeśli już muszę z niej skorzystać, np. idąc do sklepiku czy toalety, staram się jak najszybciej wrócić. Moja linka jest jedną z tańszych bo i po co trącić pieniądze, skoro nie wymyślili jeszcze takiego materiału, którego nie dałoby się przeciąć.
- Dzwonek – mała rzecz, a cieszy. Na pewno ułatwi przejazd w bardziej uczęszczanych miejscach przez pieszych.
- Mała podręczna apteczka – parę plastrów, gazików, może jakaś maść na obicia. Nawet najlepszym zdarzają się wpadki i upadki.
- Mapa – bez tego jak bez ręki, a chciałabym zobaczyć wszystkie atrakcje, które mamy w planie zobaczyć. Przede wszystkim to nie bawi mnie perspektywa zabłądzenia i „okrążania” po raz kolejny tego samego miejsca, do domu też trzeba kiedyś wrócić 😉
Myślę, że to już wszystko. Po podróży przekonam się czego mi brakowało.
A może Ty drogi czytelniku podpowiesz mi o jeszcze jakimś ważnym drobiazgu?
3 thoughts on “Rowerem w świat”
pendragon
(19 września 2011 - 17:15)Nie lubię jeździć z plecakiem bo już po kilku kilometrach robi się dwa razy cięższy, a plecy mokre i bolące po dłuższej trasie. Wolę sakwy po obu stronach za siodełkiem ale różnych opcji jest sporo, byle nie na plecach. Pozdrawiam!
Stasiek
(27 września 2011 - 12:46)Myślę, że może się przydać również busola, która pomoże nam w łatwym orientowaniu się na mapie (szybciej zorientujemy się gdzie się znajdujemy).
Janek
(11 stycznia 2013 - 21:39)Naprawdę dobry artykuł i mnóstwo przydatnych infromacji.